„W dzień blisko najdłuższego dnia w roku trzeba to spróbować”. To było pierwsze założenie dotyczące zorganizowania i podjęcia próby zmierzenia się z ajronmenowym dystansem. Trochę czasu mi z tym wyzwaniem zejdzie, a że nie lubię biegać po nocy (no chyba że do monopolowego z powodu nieprzewidzianego deficytu trunkowego) to dzień na tyle musi być długi aby przepłynąć 4 km przejechać na rowerze 180 km i przebiec 42 km i by stykło przed stykiem słońca z horyzontem. Garść informacji o trasie jaką przygotowałem na tą mordęgę. Zaczynam od pływania. Dwa kilometry w stronę wschodzącego słońca, mijając po około kilometrze przystań. Następnie prosto na Zamek w Czorsztynie, aby po osiągnięciu półmetka zawrócić i powrót tą samą linią. To tyle w teorii. W praktyce różnie bywa. Z doświadczenia wiem, że jeżeli będzie mgła, boczny wiatr czy niesprzyjające fale to będzie to przypominało ślad węża, a nie linia jak gitarowa struna 😉 Tak czy owak ilość skraulowanych metrów musi się zgadzać. PŁYWANIE 4
Sprawa jasna i klarowna: 3 dni - 3 biegi - 3 trasy. Wszystko wokół Jeziora Czorsztyńskiego. Obszar obejmujący Spisz, Gorce i Pieniny. Poniżej szczegółowy opis tras, a jak się komuś nie chce czytać to jeszcze niżej zarejestrowane aktywności na trójwymiarowych mapkach. Epizod numer 1. Przez Mizerną, żółtym szlakiem wbijam w GSB na Jaworzynach Ochotnickich. Dalej szlakiem przez Lubań do Krościenka. Następnie zielonym wzdłuż Dunajca na przełęcz Sosnów, aby udać się niebieskim przez Zamkową Górę, Trzy Korony, Przełęcz Szopka do Czorsztyna i zamknąć pętle po około czterdziestu trzech kilometrach. Pętla numer dwa to z Maniów wzdłuż potoku Limierzyska leśną drogą pod Wierch Kudowski. Stamtąd Głównym Szlakiem Beskidzkim w lewo przez Studzionki, Przełęcz Knurowską na Polanę Rąbaniska, gdzie opuszczam czerwony szlak, aby czarnym zbiec do Łopusznej. Dalej to już ścieżką rowerową przez Harklową do Mizernej. Czorsztyński tryptyk kończę pętlą rozpoczynającą się ścieżką rowerową do Dębna,