Przejdź do głównej zawartości

Czorsztynman'19 Sierpień 2019

Wymyślony przeze mnie Czorsztynman to nic innego jak triathlon na dystansie mniej więcej 2/100/21 czyli ciut więcej jak połówka. Rozgrywany w jedynym słusznym terenie na rower czy bieg, czyli w górskim :)




Pływanie popełniłem nie na pętlach tylko w systemie wte i wewte. Krótko mówiąc na drugi brzeg (dotknąć suchego kamienia) i powrót. Co do dystansu to w zależności od ilości wody. W ciągu sezonu dystans ten huśta się między 800 a 1000 m w jedną stronę, a i umiejętności nawigacyjne też mają coś do powiedzenia :)

Do spedalenia wytyczyłem najładniejszą setkę po polskiej i słowackiej części Spiszu. Mało płaskiego więc musi być fajnie:) Podjazdy: Czorsztyn, Velka Frankova i Osturna i zjazdy z nich weryfikują przygotowanie wytrzymałościowo-siłowe:) 

Do biegania przygotowałem sobie znany i lubiany szczyt Lubań - zwany w pewnych kręgach Lubczykiem. Pętelka zielono-czerwono-żółty szlak, dyszka w górę-dyszka w dół. 


Strefa zmian ☺



No i start


Pływanie poszło całkiem dobrze między innym dzięki zawieszeniu kamizelek odblaskowych na drzewach jako punkty nawigacyjne :-)


Treningowo pętla rowerowa bywała szybciej pokonywana, ale i tak było ok, mimo korków i wyprzedzania na trzeciego...


Za to bieg sponiewierał mnie okrutnie... tak wolno to jeszcze nigdy nie dotarłem na Lubczyk☺

Miła niespodzianka w postaci trofeum (DIY mojej dotgirl) czekające na mecie pozwoliło wrócić do żywych ☺


Porównując Czorsztynman do ŻBET'a będący na podobnym profilu i dystansie - zdecydowanie Czorsztynman  jest bardziej wymagający,  co plasuje go na 1 miejscu triathlonowych wyzwań  (póki co😉)

Komentarze

Prześlij komentarz