Ten diabelski pomysł zrodził się na jesień, gdy po tych paru upalnych letnich dniach pozostało tylko wspomnienie, a pochmurne, ponure dni z szyderczym uśmiechem zaczynają pukać w okna. Trzy dniowa wyrypa pływacko-biegowo-rowerowa która w sumie daje rzeczoną w tytule "Liczbę Bestii" - 666 kilometrów. Czemu akurat tyle? W kontekście kulturowym liczba ta bywa również interpretowana jako symbol buntu, wolności lub w celach estetycznych. A więc do wyboru do koloru. Tak czy siak nie będzie to niedzielna wycieczka na Górę Parkową.
Pierwszy dzień to 6 km chlapania się w jeziorze i pokaźny 60 kilometrowy bieg szlakiem turystycznym Gorców i Pienin. Następnie 2 kolejne dni to rowerowe pętle po 300 km.
😈PŁYWANIE 6000m😈
Po pływaniu, ładowanie węgli po uszy i czeka mnie bieg szlakiem turystycznym dookoła Jeziora. Na trasie czekają na mnie w sumie trzy dłuższe podbiegi, które dają łącznie około 1600 m przewyższenia.
👹 BIEG 60KM👹
Na drugi dzień zaplanowałem sobie ładną, trudną pętlę dookoła Tatr, i Jeziora Oravskiego z 2800 m przewyższeniem.
😈ROWER 1 DZIEŃ 300km😈
Z kolei 3-ci dzień to przejazd przez takie miejscowości jak Dębno, Starą Lubowlę, Muszynę, Bardejov, Nowy Sącz.
👹 ROWER 2 DZIEŃ 300KM👹
Tylko tyle i aż tyle. Poziom pewności, że da się tego dokonać proporcjonalnie zmniejsza się z każdym kolejnym dniem. Tylko żeby jej nie zabrakło, muszę się do tego odpowiednio przygotować. Bo jak powiedział klasyk: szczęście sprzyja przygotowanym 🤘

Komentarze
Prześlij komentarz